piątek, 30 września 2016

Rozdział 5

      
                 Doktor West świetnie zbadał i zabandażował moją stopę. Był dobrym przyjacielem mojego ojca, który również był lekarzem, odkąd rodzice zginęli doktor jeszcze bardziej się o nas troszczył. Stopa już mniej bolała mimo, że minęły dopiero trzy dni. Sytuacja z Alex'em cały czas jest taka sama, wychodzi o późnych porach i jeszcze później wraca, różnica jest tylko taka, że ja wiem z kim on się spotyka. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że wiem coś ważnego i nie mogę się tym z nikim podzielić. Jakbym powiedziała Tom'owi to nasza przyjaźń by się zakończyła, wkurzyłby się, że go nie posłuchałam i że po prostu tego nie zostawiłam. Policji też nie powiem, bo nie doniosę na własnego brata, jeszcze by go oskarżyli o współudział, a dodatkowo nie ufam Travis'owi. Może jestem przewrażliwiona, ale ten człowiek na prawdę jest zły, coś z nim jest nie w porządku, czuję to. Rozłożona na kanapie czekałam aż brat wróci, dochodziła druga w nocy, jeszcze tak późno Alex nie wracał. Wystraszyłam się, a co jeżeli ten idiota zrobił coś głupiego i H postanowił się go "pozbyć"? Już powoli miałam paranoję, odkąd ten psychol zabił ochroniarzy cały czas się boję, że przyjdzie kolej na Alex'a, Tom'a, Rebecę albo Eddie'go. Bałam się o nich wszystkich. Swoje myśli przerwałam w momencie otwierania drzwi, przez chwilę bałam się, że to H, ale potem sobie przypomniałam, że to przecież może być Alex! I faktycznie, to był Alex. Od razu rzuciłam mu się w ramiona nie zważając na skręconą kostkę, zaraz tego pożałowałam, cholera, tak się o niego martwiłam! Zaczęłam sprawdzać każdą część jego ciała, głowa na swoim miejscu, ręce na swoich miejscach.. zaraz, zaraz. Złapałam go za prawy nadgarstek i odwróciłam wewnętrzną stroną. On sobie zrobił tatuaż! Prawie od razu zaczęłam ściągać folię, byłam podekscytowana, chciałam jak najszybciej ujrzeć to małe dzieło. Tak ja też chciałam sobie zrobić tatuaż, nigdy jakoś nie było okazji. Alex próbował mnie zatrzymać, ale nie dał rady. Na jego nadgarstku widniała mała czarna gwiazdka, dokładnie taka sama, którą miał Travis! Przestraszyłam się i przyjrzałam uważnie bratu, który już wyrwał swoją rękę z mojego uścisku.

                 — Co to jest? — spytałam niezbyt uprzejmie. Alex pokiwał głową przecząco jakby nie miał zielonego pojęcia o czym ja mówię. Patrzyłam mu prosto w oczy, wcale na mnie nie patrzył, obserwował jedynie wszystko to co działo się za moimi plecami, jak on mnie irytował! A już wszystko było w porządku, już nawet wybaczyłam mu tą rozmowę z H i postanowiłam do niej nie wracać, ale nie, on wszystko zepsuł! Znowu.

                 — Tatuaż, myślałem, że jesteś mądrzejsza. — Warknął i poszedł do kuchni zrobić sobie czegoś do picia. Jeżeli myślał, że dam mu teraz spokój to się mylił. Alex złapał szklankę pełną wody gazowanej i chciał się napić, ale powstrzymałam go zabierając mu szklankę z rąk i wylewając do zlewu. Spojrzał na mnie jak na idiotkę i zaczął wlewać sobie wody do kolejnej szklanki, jednak powstrzymałam go wyrywając z jego dłoni przedmiot.

                 — Nie igraj sobie ze mną! Dobrze wiesz o co mi chodzi! Dlaczego masz taki sam tatuaż jak policjant Travis? — wykrzyczałam już nawet nie starając się być spokojniejszą. Spojrzał na mnie w szoku, chyba nie myślał, że pamiętam tatuaż Travis'a. Znowu coś przede mną ukrywał, a ja nie potrafiłam już zapanować nad irytacją i złością. Wszyscy coś kręcą, knują za moimi plecami, a ja nie mogę nic na to poradzić! Alex oparł się na bladzie rękami i patrzył wprost przed siebie. Przeczesał swoje włosy dłonią i próbował się uspokoić. Coś złego się z nim działo i pomyśleć, że to przez tego psychola! Dlaczego on mi o tym nie powiedział? Dlaczego nie przyznał się, że utrzymuje z nim kontakt? Tyle razy mnie okłamywał, a wszystko przez tego chorego człowieka, który próbuje zniszczyć mi życie, a ja nie mam pojęcia z jakiego powodu. Co złego zrobiłam?

                 — W porządku, Mackenzie. Zrobiłem tatuaż gwiazdę taką samą jaką ma Travis, ponieważ bardzo mi się spodobał ten tatuaż. Pasuje? — wysyczał wychodząc z kuchni. Naprawdę miałam dość tych jego nagłych napadów złości. Z szczęścia tak szybko był wstanie popaść w złość. Pognałam do swojego pokoju. Byłam przemęczona tym dniem, jedyne czego teraz potrzebowałam to snu.


                Rano obudziło mnie głośne walenie w drzwi. Oczywiście jaśnie pan Alex nie ruszył się nawet o centymetr, gdy usłyszał pukanie. Otarłam zmęczone oczy, miałam ogromną nadzieję, że to nie Travis, albo inny policjant. Nałożyłam na stopy kapcie i zeszłam na dół. Było ciemno w salonie, wszystkie okna zasłonięte. Potknęłam się o fotel przeklinając w duchu. Otworzyłam drzwi nawet nie sprawdzając kto to. W drzwiach stała Rebecca i Eddie, rozpromieniałam i od razu zapomniałam o całym tym zmęczeniu. Świetnie wyglądali, Eddie jak zwykle ubrany w zwykłe dresy i szarą koszulkę. Swoje brązowe loki zostawił w spokoju. Rebecca roześmiana rzuciła mi się na szyję. Ubrana była, jak zwykle "na bogato." Różowa sukienka ładnie wyglądała z jej czarnymi włosami. Ścisnęłam ją z całej siły biorąc Eddie'go pod ramię. Wyglądali na szczęśliwych, jakby nie było, dawno się nie widzieliśmy.

                 — Mack! — krzyknął głośno Eddie schylając się, aby pocałować mnie w policzek. Rebecca rozejrzała się nie pewnie, gdy już się odkleiłyśmy od siebie. Pewnie się bała, że zaraz z szafy wyskoczy Alex.

                     — Spokojnie, Re, go tu nie ma. Jak ja się stęskniłam. Cały czas się bałam, że macie mnie za wariatkę. — mruknęłam zgodnie z prawdą. Naprawdę się tego bałam, nawet bardzo. Myśl, że moi przyjaciele mogliby źle mnie oceniać była bardzo przykra, jednak byłam w stanie w to uwierzyć.

                        — No wiesz, zawsze Cię za nią mieliśmy.. — zaczął Eddie. Rebecca poczochrała jego loki, w tym momencie sama miałam ochotę to zrobić. Jego włosy były bardzo urocze. Czarnowłosa jakby na zawołanie zaczęła odsłaniać okna. Była ładna pogoda. — Mackenzie, po pierwsze.. sukienka, po drugie, szpile. Po trzecie, Rebecca leci po Tommy'ego. — dodał loczek i uśmiechnął się szeroko. Nie zrozumiałam o co mu chodzi, ale zaraz potem się domyśliłam. Byłam im winna imprezę. Nie myślałam jednak, że aż tak szybko się na nią wybierzemy. Bez słowa poszłam na górę, nie musiałam widzieć ich twarzy, żeby wiedzieć, że są zaskoczeni. Sama byłam, może tak naprawdę chciałam tej imprezy? Wyrwać się, chociaż na chwilę. Najprawdopodobniej. Słyszałam głośne rozmowy Rebecci z Eddie'm. Jak zwykle się sprzeczali, trochę jak ja i Tom. No, ale my już po prostu tacy jesteśmy. Kłócimy się z wszystkimi. Mój telefon zabrzęczał. Złapałam go szybko, numer zastrzeżony. Cudownie.

                        — Znowu ty? — pytam znudzona. Słyszę jego śmiech, przez modulator głosy, jeszcze bardziej przerażający. Miałam ochotę tylko na jedno, aby to wszystko po prostu się skończyło. Raz, a dobrze. Na zawsze.

                        — Mackenzie, Mackenzie, Mackenzie. Ostatnio bywasz coraz bardziej nieufna w stosunku do swojego brata. Myślałaś, że się nie dowiem? Widziałem Cię, bardzo dobrze Cię widziałem. Spokojnie, proponuję, prosty układ, Twój brat się nie dowie, że tam byłaś, jeżeli nie wyjdziesz z imprezy, mimo wszystko. — powiedział. Rozłączył się, skąd wiedział, że się zgodzę? Ale tak, zgodziłam się, nie miałam innego wyjścia. Gdyby Alex się o tym dowiedział, chyba by mnie zabił. Nie odzywalibyśmy się do siebie chyba już do końca życia. Każdy jego telefon mnie przerażał, nienawidziłam, gdy dzwonił. Bałam się, cholernie się bałam. Ubrałam szarą sukienkę, czarne szpilki na niskim obcasie i przeszłam do makijażu. Czarne kreski wystarczą. Zeszłam na dół. Eddie już na mnie czekał. Rebecca musiała już pojechać po Tom'a. Od niechcenia krzyknęłam, że wychodzę. Usłyszy to usłyszy, nie usłyszy to nie usłyszy. W pośpiechu złapałam pierwszą lepszą torebkę i wpakowałam do niej portfel i telefon.

                         — Kto dzwonił? — spytał Eddie, gdy wyszliśmy z mojego domu. Jakby na zawołanie tuż obok nas zatrzymał się samochód Tom'a. Ten piękny samochód, którego kupił za pół darmo.

                         — Nikt ważny. — szepnęłam do loczka, który się już niecierpliwił. To była męcząca rozmowa. Trochę się bałam, dlaczego H zależy, abym została na imprezie, mimo wszystko. A jakie tam może być mimo wszystko?


Od autorki: Mam nadzieję, że rozdział wam się spodobał. Mimo, że tak późno dodany. Starałam się! Pozdrawiam was wszystkich, mam nadzieję, że ktoś tu jeszcze jest. Heh.
Jeżeli każdy kto przeczyta zostawi komentarz, to rozdział pojawi się... jutro! Naprawdę.

5 komentarzy:

  1. <3 Rozdział świetny.Jednak szkoda, że tak pózno - no bywa xD Czekam na kolejne i jestem cały czas :D

    OdpowiedzUsuń
  2. NARESZCIE JEST!!!!!! :D
    NA ANIOŁA!!! NIE MOGŁAM SIĘ DOCZEKAĆ :D

    Dobra. Euforia opadła. Do rzeczy XD
    Rozdział był naprawdę ciekawy i zasiał ten mały dreszczyk i niewiedzę. Już się nie mogę doczekać tej imprezy ;3
    Co do Alex'a to bardzo podejrzane, jak dla mnie, z tym tatuażem. Bardzo. I do tego te jego wieczorne spotkania z H. Czyżby on należał do jakiejś sekty czy grupy przestępczej? Tyle teorii się we mnie roi XD Tak, nie czuję, gdy rymuję XDDD
    Co Mac, nie dziwię się jej, że tak się zachowuje. W ogóle. Do tego wciąż wydzwaniający H. Jak ona to robi, że nie daje się ponieść szaleństwu? Wytrwała jest po tym co przeszła. Porwanie, psychiatryk, a teraz brat jako podwójny agent. Ale kto wie. Być może działa on na rzecz dobra swej siostry?
    Myślę, że jeszcze nas zaskoczysz ;)

    Małe błedziki c:
    "również był lekarzem, odkąd rodzice zginęli doktor jeszcze bardziej się o nas troszczył." - (...). Odkąd rodzice (...) - jak dla mnie powinna być tam kropka :)
    "Tak ja też chciałam sobie zrobić tatuaż" - po "Tak" przecinek :)
    "modulator głosy" - głosu :)
    pf... takie błędy to nie błędy :P serio. Ale mimo wszystko wypisuję ;)

    Rozdział naprawdę bardzo dobry! I nawet cieszę się, że krótki, bo zapewne jakbym o tej porze zobaczyła długi to zostawiłabym to do rana XD
    Ale poczułam wielką radość, że już jest, więc nie mogłam nie przeczytać :3
    Nie wiem co mam jeszcze powiedzieć. Wszystko w tym rozdziale było dla mnie dobre, nic nie wymaga poprawy, realistyczne... Oraz przepełnione lekkim dreszczykiem ;3
    Kiedy kolejny?!?!?!
    Pozdrawia ciepło, weny, inspiracji i wszystkiego najlepszego XDDD
    Tak, Twój rozdział niezwykle poprawił mi humor :D

    anielskie-dusze.blogspot.com
    cieniste-senne-marzenia.blogspot.com -

    stworzyłam niedawno nowego bloga, więc jak Ci się chce to zapraszam. Mam tam póki co jedno krótkie opowiadanko ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział świetny, trzyma w napięciu! Czekam na kolejny 😊

    OdpowiedzUsuń
  4. Zostałaś nominowana do LBA :P
    http://anielskie-dusze.blogspot.com/p/nomy-do-lba.html

    OdpowiedzUsuń
  5. Sorki za spam, ale chciałam Cie zaprosić na nowy rozdział ;)
    https://naprzeciw-przeznaczenia.blogspot.com
    PS Jeżeli mam jakieś zaległości u Cb to mi napisz, bo ja już sobie takich narobiłam, że ich nie ogarniam XD

    OdpowiedzUsuń